Strony

niedziela, 29 maja 2016

Twarz - obecna pielęgnacja

Cześć,

Jak wspomniałam w poprzednim poście, dzisiejszy poświęcę mojej obecnej pielęgnacji. Całkiem niedawno największą wagę przykładałam do makijażu - raz, że jego wykonywanie sprawia mi niesamowitą przyjemność, to dwa szybko uzyskuje się efekty. Nad poprawieniem mojej pielęgnacji zaczęłam myśleć dopiero, gdy zaobserwowałam większy wysyp zaskórników, a cera zrobiła się szara i "zmęczona". 


Do tamtej pory moja wieczorna pielęgnacja składała się ze zmycia makijażu dwufazowym płynem do demakijażu, umyciu twarzy żelem i nałożenia kremu nawilżającego. Dodatkowo w dwa dni w tygodniu robiłam peeling i nakładałam maseczkę. Po pewnym czasie w celu pozbycia się zaskórników zaczęłam stosować, podpatrzony u Aliny Rose, olejek pichtowy wymieszany z naftą kosmetyczną. O ile sytuacja z zatkanymi porami zaczęła się poprawiać, o tyle nie zobaczyłam praktycznie żadnej różnicy w poprawie stanu czy kolorytu cery. Co pielęgnacji porannej, aż wstyd się przyznać, składała się ona z pospiesznego ochlapania twarzy wodą, nałożenia kremu pod oczy i kremu nawilżającego. 

Jednak pewnego dnia napotkałam w księgarni książkę o pielęgnacji koreańskiej i rytuale 10 kroków. Słyszałam różne opinie o tym sposobie pielęgnacji, często, że jest to przesada i nikt nie ma czasu, aby tyle czasu poświęcać na samą twarz. Książka, po przejrzeniu kilku stron wydała mi się interesująca i postanowiłam ją kupić. Pochłonęłam ją w ciągu kilku dni. Nie dość, że jest napisana tak, że bardzo lekko się ją czyta, to wszystkie informacje podane są w sposób obrazowy i od razu chce się wypróbować wszystkie wskazówki :)

Co ma książka do mojej obecnej pielęgnacji? Bardzo wiele. Stała się moją inspiracją do działania i zbudowania swojego codziennego rytuału pielęgnacyjnego. Charlotte Cho opisuje jak dużo uwagi poświęcają Koreanki oczyszczaniu, tonizowaniu, odżywianiu i nawilżaniu skóry. Wszystko robią ze świadomością, że lepiej od maleńkości dbać o skórę i zapobiegać objawom jej starzenia niż je maskować. Warto przeczytać tę książkę, ponieważ pozwala ona spojrzeć na aspekt pielęgnacji od innej strony. Nie wiem dlaczego zawsze pielęgnacja była dla mnie obowiązkiem, rutyną. Dzisiaj jest to dla mnie kilkuminutowy relaks, podczas którego skupiam się na sobie, wyciszam. 




Jak wygląda mój rytuał pielęgnacyjny?


Książka sprawiła, że od razu chciałam kupić wszystkie wymienione w niej kosmetyki i wprowadzić do pielęgnacji. Na szczęście zachowałam zimną krew i postanowiłam najpierw rozszerzyć obecną pielęgnację o kilka kroków.

  1. Po pierwsze: oczyszczanie olejkiem

Nigdy nie stosowałam tego kroku. Pewnie, słyszałam zasadę, że „olej rozpuszcza olej”, ale bałam się przetłuszczającej się skóry na twarzy (pomimo, że moja skóra jest przeważnie sucha, czasem mieszana). Czy jest się czego bać? Absolutnie nie! Olejek nie zostawia żadnej tłustej warstwy i naprawdę świetnie oczyszcza. Kilka pierwszych dni musiałam popróbować, jaka ilość jest wystarczająca, aby zmyć makijaż i oczyścić twarz i jak zmyć olejek z twarzy. Koniecznie trzeba zmyć go ciepłą wodą aż zniknie uczucie śliskości.
Olejek stosuję na suchą skórę i kolistymi ruchami, delikatnie oczyszczam twarz (przy mocniejszym makijażu radzę najpierw nałożyć troszkę olejku na wacik i przyłożyć do pomalowanych oczu i rzęs, przytrzymując chwilkę, aby makijaż się rozpuścił), szyję i dekolt.

Produkt, którego używam: Olejek rumiankowy z Biochemii Urody

  1. Po drugie: oczyszczanie żelem na bazie wody
Po umyciu skóry olejkiem i dokładnym spłukaniu, nakładam na wilgotne dłonie żel, lekko rozcieram i kolistymi ruchami oczyszczam twarz. Po dokładnym spłukaniu, skóra powinna być czysta i miękka.

Produkt, którego używam: Żel Biały Jeleń, niestety go nie polecam, bo mam po nim nieprzyjemne uczucie „ściągniętej skóry”
Produkt, który polecam: Żel tymiankowy Sylveco

  1. Peeling (nie codziennie!)
Najczęściej używam peelingu mechanicznego, który robię sama (peeling kawowy, cukrowy). Ostatnio jednak używałam peelingu z kwasem glikolowym.

Produkt, którego używam: 12% peeling glikolowy LE'MAADR

  1. Tonizowanie
Oczyszczanie skóry powoduje, że nasza skóra pozbawiona jest ochronnej warstwy i jest bardziej podatna na zanieczyszczenia i podrażnienia. Naturalnie nasza skóra ma lekko kwaśny odczyn i powinno się go przywrócić po umyciu twarzy - do tego służy tonizowanie skóry. Ja tonikiem zwilżam płatek kosmetyczny i lekko wklepuję go w twarz, szyję i dekolt.

Produkt, którego używam: Tonik lawendowy z Biochemii Urody

  1. Odżywianie
W związku z zaobserwowaniem u siebie pierwszych zmarszczek, szczególnie w okolicy oczu, postanowiłam wypróbować kwas hialuronowy. Jest on w postaci wodnistego żelu, który wklepuję w twarz, szyję i dekolt. Ostatnio rozszerzyłam zastosowanie kwasu i wklepuję go także w biust. Ujędrniania nigdy za dużo 

Produkt, którego używam: Kwas hialuronowy 1,5% z Biochemii Urody

  1. Nawilżanie
Jest to krok, który stosuję od dawna i składa się z dwóch etapów: nałożenia kremu pod oczy i kremu nawilżającego na całą twarz, szyję i dekolt. Obydwa kremy staram się wklepywać opuszkami palców zamiast rozsmarowywać.
Na koniec wieczornej pielęgnacji, stosuję krem Vitella Ictamo, tylko w miejsca podrażnione lub na przebarwienia.

Produkty, których używam: Krem regenerujący pod oczy Ava, lekki krem brzozowy Sylveco, krem Vitella Ictamo

  1. Maska (nie codziennie!)
Maseczkę staram się nakładać 1-2 razy w tygodniu. Często przygotowuję maseczki sama (maseczka drożdzowa), a z gotowych kupuję przeróżne glinki i jednorazowe maseczki.

Produkty, których używam: Maseczki jednorazowe z Ziaji, Dermaglin

  1. Zabezpieczanie
Jest to krok, który stosuję tylko rano i polega na wklepaniu w skórę kremu z wysokim filtrem.

Produkt, którego używam: Lirene SPF 50




Co udało mi się zaobserwować po wprowadzeniu zmian w pielęgnacji?


Cera wygląda lepiej, skóra jest miękka. Ma ładniejszy koloryt. Podwójne oczyszczanie pozytywnie wpływa na pory – mniej się zapychają, są mniej widoczne. Przed wprowadzeniem tego etapu, krem brzozowy wcale nie wydawał mi się lekki i miałam wrażenie, że nie jest dla mnie. Teraz widzę, że krem jest w porządku i była to wina niedostatecznego oczyszczania. Polepszył się też stan moich drobnych zmarszczek – skóra pod oczami stała się napięta i zmarszczki są mniejsze.

2 komentarze:

  1. Jak zwykle rzeczowy post, z którego można dużo się nauczyć :) Super! Kurczę, a ja do tej pory używałam toniku do zmywania makijażu :D Chyba pora na drobne zmiany

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy w planach jest jakiś kolejny post? Może coś o pielęgnacji włosów? Myślę, że to byłoby ciekawe i chętnie przeczytałabym Twoje porady na ten temat, bo są świetne! :)

    OdpowiedzUsuń